Stare powiedzenie mówi, że jeśli muzyka jest za głośno to znaczy, że za stary już jesteś.
Od lat ze zdumieniem, ale i z „atencją” czytam informacje o tym jakie, to związki zawodowe we Francji forsują zmiany w prawach pracownika, czyniąc ten kraj „plażą dla nierobów” – przepraszam za dosłowność. I mogę zrozumieć, że chcą przegonić Holendrów w rankingu najkrótszych tygodni pracy (Holandia 29 godzin, Francja 35 godzin). Nie będzie przecież jakiś handlarz tulipanów na barce zakotwiczonej w kanale pracował krócej niż „urzędnik” France Telecom. Byłem prawie „urzędnikiem” przez pewien czas mej pracy, więc wiem o czym mówię.
Niedawno związki zawodowe we Francji podpisały „porozumienie” (zwracam uwagę na cudzysłów) na mocy którego pracownicy NIE BĘDĄ mogli korzystać (nawet jeśli będą chcieli ) z firmowej skrzynki pocztowej poza godzinami pracy. Zabronione będzie nawet sprawdzanie służbowych maili na smar fonach!! Najlepsze w tym dogadzaniu pracownikowi jest to, że owo „porozumienia” dotyczy prawie miliona osób pracujących w sektorach cyfrowych i doradczym…Będzie się działo, oj będzie.
Ja na rynek pracy wszedłem 24 lata temu w czasach ostrej konkurencji wśród młodych ludzi, którzy za pracę dla Nestle, Tchibo czy BAT-a dali by się zabić. Wtedy ukształtował się mój kręgosłup pracownika. Pracowałem w pocie czoła, aby sprostać wymaganiom pracodawcy. Było ciężko, ale nie uważam się za wykorzystywanego.
Kiedy dzisiaj siada przede mną kandydat na pracownika – oczom i uszom nie wierzę, taki zwierzyniec zwierząt magicznych oglądam. Nikt nie pyta, co ma zrobić tylko, do której pracuję? I tęsknym okiem wypatruję takiego, który nie chce zamienić spotkania rekrutacyjnego w 4 oczy na czatowanie na Skyp`ie albo nie zapyta czy musi odbierać ode mnie telefon po 16.00. I jak się taki znajdzie, szczęściu memu nie ma końca.
A ja nad jego kręgosłupem pracownika popracuję 🙂