Ostatnio bardzo głośno zrobiło się o błędzie w procesorach Intela, który pozwala na podejrzenie najtajniejszych rzeczy, jakie są aktualnie przetwarzane przez komputer użytkownika. Od haseł do banku, przez pocztę email, po aktualnie otwarte dokumenty. Jak się okazuje problem dotyczy nie tylko Intela, ale procesorów wszystkich producentów i systemów operacyjnych dostępnych na rynku.

Problemy z procesorami = problem z bezpieczeństwem

Czy problem dotyczy także smartfonów?

Początkowo dowiedzieliśmy się o błędzie w procesorach Intela, a tych jest bardzo mało w urządzeniach mobilnych. Teraz wiemy już, że niestety dotyczy on wszystkich procesorów i jest obecny od co najmniej 2010 roku. Pojawia się on też na wszystkich systemach operacyjnych, a co za tym idzie także smartfony padły jego ofiarą. Krótka odpowiedź – tak, dotyczy.

Na czym polega problem?

Z obecnie posiadanych informacji wiemy, że producenci procesorów pozostawili tę opcję, jak sami twierdzą, wyłącznie do testów własnych, by podglądać to co jest przetwarzane przez procesor. Trzy niezależne zespoły, w tym jeden od Google, odkryły, jak się do niej dostać i ją wykorzystać. W pierwszej chwili postanowiono nie dzielić się ani samym problemem, ani jego technicznymi aspektami. Teraz jednak milczenie zostało przerwane.

Nienaprawiony błąd powoduje, że w bardzo łatwy sposób można podejrzeć każdy najbardziej skrywany sekret, o ile tylko użytkownik sam go podejrzy. Hasła, dane osobowe, nic nie jest bezpieczne. Po drugie zaś, naprawa problemu sprawia, że procesor może spowolnić w ekstremalnych przypadkach nawet o 63%. Wszystko zależy jednak od tego do czego jest używany. Szacuje się, że statystyczny użytkownik odczuje spowolnienie na poziomie wyłącznie 5%. Warto to podkreślić i uspokoić waszych klientów.

Czy wszystko spowolni równo?

Nie, właśnie dlatego statystyczny użytkownik odczuje tak niski poziom spowolnienia. Zagrożone są procesy, które często wymieniają dane z procesorem. Zatem w zwykłym korzystaniu z komputera nie powinno zauważyć się zmian wydajnościowych. Przeglądanie stron WWW, pisanie w edytorach tekstu, przeglądanie zdjęć czy oglądanie filmów, tutaj wszystko powinno być praktycznie niezauważalne. Gorzej sprawa ma się z grami, gdzie wiele tytułów korzysta z procesora do obliczeń tego co się dzieje na ekranie. Tutaj mogą pojawić się spadki jakości.

Jak to naprawić?

W tym przypadku należałoby wymienić procesor. Problem polega na tym, że obecnie nie ma na co. Trzeba poczekać aż zostaną wyprodukowane zupełnie nowe układy, a to na pewno potrwa. Trzeba koniecznie zachęcić klientów do zainstalowania wszelkich aktualizacji serwowanych przez systemy operacyjne na komputerach i urządzeniach mobilnych. Google przygotowało także specjalną stronę, na której można przeczytać o każdym jego oprogramowaniu i jakie kroki należy podjąć. Choć póki co wszystko jest po angielsku można to podesłać klientom.

Co dalej?

Pozostaje nam tylko czekać i patrzeć na rozwój sytuacji. Problem leży też w tym, że w przypadku, gdy ktoś skorzysta z tego błędu w celu wyrządzenia szkody jest obecnie niewykrywalny. Koniecznie zatem, nie zważając na spadek wydajności trzeba instalować aktualizacje systemowe. Warto także zachęcić do zabezpieczenia się i skorzystania z oprogramowania, które chroni was w Internecie, jak AVG Internet Security. Tym bardziej, że jak donoszą eksperci, niewielki kod na stronie może dać dostęp do procesora niepowołanym ludziom.

Informacja dla klientów

Na TrybieAwaryjnym przygotowaliśmy wpis, w którym krótko opisujemy genezę i szybkie rozwiązanie problemu, znajduje się tutaj.

Podsumowanie

To co należy podkreślić to fakt, że każdego dotyczy problem. Jednakże, straty nie są tak duże jak początkowo myślano. Należy jednak bezwzględnie instalować najnowsze aktualizacje.